Niecodziennych wydarzeń świadkami byli kibicie zebrani dzisiaj w ORLEN Arenie. Do wyłonienia zwycięzcy w meczu ORLEN Wisły z MMTS Kwidzyn potrzebne były rzuty karne!
Wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione!
Wisła Płock – MMTS Kwidzyn 39:37 po karnych (17:12; 30:30; 34:34)
Orlen Wisła: A.Morawski (20% 1/4, 0/1 k), R.Corrales (29% 11/38, 1/3 k)(2), M.Daszek(5), L.Mihić(5), A.Wiśniewski(1), V.Ghionea(4), T.Rocha(4, 2/3k), M.Gębala(1), J.Toledo(2), M.Pušica(2), M.Tarabochia(1), S.Ivić(4), T.Gębala(1), G.Duarte(2), D.Zhitnikov,
MMTS: K.Szczecina (36% 8/23, 1/2 k), P.Kiepulski (20% 4/19, 0/1 k), A.Nogowski(5), G.Szczepański(2), M.Seroka(6, 1/2k), K.Janikowski(3), M.Peret(4), M.Potoczny(3, 2/2k), A.Ossowski, A.Guziewicz, P.Genda(3), P.Rosiak, T.Klinger, M.Szpera(2), K.Krieger(4), M.Pilitowski(2),
Upomnienia: M.Gębala, M.Pušica, J.Toledo, – P.Genda, M.Szpera,
Kary: Orlen Wisła 8 min (G.Duarte 4 min, M.Tarabochia 2 min, M.Gębala 2 min, ) – MMTS 12 min (M.Szpera 6 min, M.Peret 2 min, P.Rosiak 2 min, K.Janikowski 2 min, )
Pełna galeria zdjęć
Patryk Rombel (trener MMTS Kwidzyn): Jestem bardzo dumny i zadowolony z tego, co dzisiaj zaprezentowali moi zawodnicy. Zostawili na boisku masę zdrowia, dokładając do tego w drugiej połowie chłodne głowy, czego nam brakowało szczególnie na początku tej części meczu, kiedy popełniliśmy sporo błędów. Myślę, że po zmianie stron był to właśnie taki zespół, jaki wszyscy chcą oglądać, a widowisko było takie, jakie było. Kibice zobaczyli fajny mecz. Jesteśmy trochę pionierami w tej lidze, bo pierwszą dogrywkę również my zagraliśmy, dzisiaj zagraliśmy pierwsze karne. Podsumowując, należy pogratulować Wiśle chłodnych głów przy karnych, mają dzięki temu dwa punkty. My cieszymy się z jednego, bo przed meczem niewielu widziało nas w roli drużyny, która wywozi stąd jakikolwiek punkt.
Kamil Krieger (MMTS Kwidzyn): Nic nie zapowiadało takiego wyniku z przebiegu całego spotkania. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy pięcioma bramkami i dopiero w okolicach 40. min. zaczęliśmy wierzyć w siebie. Zaczęliśmy lepiej bronić, grać konsekwentnie, nikt się nie „podpalał” i wykonywaliśmy po prostu założenia trenera. Cieszymy się z tego, że tak ten mecz się skończył. Być może mielibyśmy jeszcze więcej powodów do radości, gdyby nie moja ostatnia akcja z dogrywki.
Piotr Przybecki (trener ORLEN Wisły): Horror z happy endem dla nas, ale naprawdę musieliśmy się napocić, żeby ten mecz wygrać. Na szczęście Marcin Wichary doszedł do formy, stanął w bramce i obronił najważniejszy karny w tym meczu (śmiech). Trzeba sobie jasno powiedzieć, że sami sobie zgotowaliśmy ten los, oczywiście nic nie ujmując graczom MMTS, którzy zagrali dzisiaj dobre zawody. My prowadząc ten mecz w drugiej połowie straciliśmy nad nim kontrolę. Na przestrzeni całego spotkania popełniliśmy bodajże dwadzieścia błędów – takich prostych, nie zawsze wymuszonych, a to może się czasami skończyć tragicznie. Na szczęście ten zespół jest bardzo walczący, za co dziękuję zawodnikom. Wydaje mi się, że gdzieś odbiły się na nas ostatnie spotkania i krótkie przerwy między nimi, ale z drugiej strony jesteśmy na to przygotowani i takie mecze w domu powinniśmy kontrolować.
Rodrigo Corrales (ORLEN Wisła): Naszym celem było od początku kontrolować ten mecz. Chcieliśmy wypracować sobie przewagę w pierwszej połowie i umiejętnie prowadzić grę po zmianie stron. Być może pojawiło się u nas zmęczenie, ale najważniejsze, że drużyna pokazała charakter i że walczyliśmy do końca. Każdy z zawodników coś wniósł dzisiaj. Marcin Wichary nie grał cały mecz, ale wszedł na ostatniego karnego i go obronił. Każdy z nas chce grać i wnosić coś dobrego do drużyny i to jest bardzo dobre.
(Paweł Jakubowski)