W finałowym meczu o Puchar Polski Wisła przegrała z Vive Targi Kielce 27:28.
Do niedzielnego spotkania Nafciarze przystąpili bez dwóch rozgrywających – Petara Nenadicia i Pawła Paczkowskiego. Niestety tym razem ich brak doskwierał Wiśle od pierwszych minut, gdyż rzuty Michała Kubisztala i Bostjana Kavaša pewnie bronił Szmal. Mimo to Wiślacy radzili sobie całkiem dobrze i to oni po bramce Adama Wiśniewskiego w 6. minucie spotkania wyszli na prowadzenie 4:3. Przy braku siły rażenia z drugiej linii, nasi zawodnicy prezentowali szczelną i agresywną obronę, którą wieloma skutecznymi interwencjami wspierał Marin Šego. Każdą wyłuskaną piłkę Nafciarze starali zamienić się na bramkę po kontratakach w pierwsze lub drugie tempo. Z biegiem czasu jednak kielczanie zaczęli przechylać szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wychodząc na dwubramkowe prowadzenie. Trener Kisiel próbował różnych ustawień w ataku, między innymi z Ferencem Ilyésem na lewym rozegraniu i Kubisztalem na środku, jednak nie poprawiło to naszego dorobku bramkowego z dziewiątego metra. Naszej drużynie dopisywało jednak szczęście i w 24. minucie Gadżet nie po raz pierwszy w tym meczu dobił rzut swojego kolegi na tablicy pojawił się remis 12:12. Po przerwie na prośbę Bogdana Wenty inicjatywę ponownie przejęło Vive, które dwukrotnie pokonało Marina i do szatni schodziło z dwubramkowym prowadzeniem.
Zaraz po zmianie stron Nafciarze zanotowali najgorsze osiem minut w całym spotkaniu, przegrane 0:4. Nasi zawodnicy tracili piłki w ataku, a gdy dochodzili do pozycji rzutowych, na drodze stawał dobrze tego dnia dysponowany Szmal. Na taki obrót spraw zareagował trener Kisiel, który po przerwie zmienił system obrony na 5:1 z Ivanem Nikceviciem na „jedynce”, co mocno utrudniło rozgrywanie akcji kielczanom. Zawodnicy Vive zaczęli gubić piłki lub podawać ją w ręce Nafciarzy, co ci z kolei zamieniali na łatwe bramki z kontrataków. Po jednej z takich akcji Wiśniewski zmniejszył straty do Vive do dwóch oczek (22:20), co mogło zwiastować emocje do ostatniego gwizdka sędziego. Niestety tego dnia zabrakło zimnej krwi w kluczowych momentach zarówno w ataku, jak i obronie, kiedy nasi zawodnicy zaczęli regularnie siadać na ławce kar. Do tego rzuty z drugiej linii pewnie łapał Szmal, przez co zdobywanie bramek przychodziło naszej drużynie z coraz większym trudem. Na szczęście z linii siedmiu metrów niemal bezbłędny był Valentin Ghionea i po kolejnym jego wygranym pojedynku z bramkarzem Vive, różnica między obiema drużynami wynosiła już tylko jedną bramkę. W kolejnej akcji trafił jednak Jachlewski, co postawiło Nafciarzy pod ścianą (26:28). Ostatnie minuty to już walka do upadłego z obu stron, co było widać między innymi po starciu Stojkovicia z Syprzakiem. Początkowo sędziowie pokazali obu zawodnikom karę dwóch minut, ale po bardzo żywej wymianie zdań między kołowymi, skorygowali ją na czerwone kartki. Niestety na odrobienie strat do mistrzów Polski zabrakło już czasu, a trafienie Ghionei z karnego miało już tylko symboliczne znaczenie.
Zachęcam do obejrzenia całej galerii zdjęć z meczu:
Zdjęcia do obejrzenia także na portalplock.pl
Orlen Wisła Płock – Vive Targi Kielce 27:28 (12:14)
Orlen Wisła: M.Šego, M.Wichary, C.Spanne(1), A.Wiśniewski(6), V.Ghionea(9, 8/9k), I.Nikčević(3), K.Syprzak(2), M.Toromanović(2), P.Chrapkowski, N.Eklemović(2), M.Kubisztal(1), B.Kavaš(1), A.Twardo, F.Ilyés, M.Zołoteńko
Vive Targi: V.Losert, S.Szmal, T.Olafsson(2), M.Jachlewski(3), M.Štrlek, I.Čupić(3, 1/2k), Z.Musa(1), R.Stojković(3), P.Grabarczyk, M.Jurecki(3), K.Bielecki(1), K.Lijewski(3), D.Buntić(3), T.Rosiński(2), U.Zorman(4),
Upomnienia: A.Twardo, – Z.Musa, K.Bielecki, U.Zorman
Kary: Orlen Wisła 12 min (A.Wiśniewski 2 min, M.Toromanović 2 min, B.Kavaš 2 min, A.Twardo 2 min, F.Ilyés 2 min, K.Syprzak – czerwona kartka ) – Vive Targi 10 min (P.Grabarczyk 4 min, T.Rosiński 2 min, U.Zorman 2 min, R.Stojković – czerwona kartka)
Najlepszym bramkarzem turnieju został Marin Sego, natomiast najskuteczniejszym zawodnikiem Valentin Ghionea.
Tekst: sprwislaplock.pl
Foto: Paweł Jakubowski