2012-08-10
Wisła Płock – THW Kiel 29:32 (18:17) sparing nr 1
W pierwszym z dwóch meczów rozgrywanych w Orlen Arenie Nafciarze przegrali z THW Kiel 32:29. Mistrzowie Niemiec zwycięstwo zapewnili sobie dzięki znakomitej w ich wykonaniu końcówce drugiej połowy.
Wicemistrzowie Polski do piątkowego pojedynku przystąpili w swoim żelaznym ustawieniu z poprzedniego sezonu. W bramce pojawił się Wichary, a przed nim Wiśniewski, Kubisztal, Eklemović, Kavaš, Spanne i Toromanović. Grający tym razem w czarnych koszulkach Wiślacy od pierwszego gwizdka sędziego postanowili wykorzystać osłabienie THW Kiel i szybko wyszli na prowadzenie 5:3. Chwilę później, po trafieniu Gadżeta ze skrzydła, przewaga podopiecznych Larsa Walthera urosła do trzech oczek. Nasi zawodnicy imponowali skutecznością i postawą w obronie. Na słowa uznania zasłużył także Wichary, którego interwencje pozwalały Wiślakom utrzymywać trzy-bramkowe prowadzenie. Przyjezdni natomiast wykorzystywali głównie doświadczenie kołowego Marcusa Ahlma. Rosły Szwed podania swoich kolegów zamieniał albo na bramki, albo na rzuty karne. Po kwadransie gry na parkiecie pojawił się pierwszy z nowych nabytków naszej drużyny – Petar Nenadić. Z biegiem czasu w okolicach ławki rezerwowych zaczęli rozgrzewać się kolejni zawodnicy. Pierwszy zaprezentowania swoich umiejętności dostał Marin Šego i zrobił to najlepiej jak mógł, broniąc rzut karny egzekwowany przez Filipa Jichę. Chwilę później trener Lars Walther poprosił o czas, po czym zmienił Kubisztala i Kavaša na Chrapkowskiego i Paczkowskiego. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, znakomitym podaniem na lewe skrzydło popisał się Nenadić, a Adam Wiśniewski równo z syreną pokonał Andeasa Palickę i ustalił wynik tej części meczu na 18:17.
Drugą połowę Nafciarze rozpoczęli z dwiema zmianami. Na parkiecie pojawił się wspomniany Šego, a na prawym skrzydle przed płocką publicznością zadebiutował Valentin Ghionea. Niestety tym razem początek należał do gości, którzy trzy razy z rzędu trafili do płockiej bramki. Na taki obrót spraw od razu zareagował Lars Walther, kładąc zielony kartonik na sędziowskim stoliku. Na efekty przerwy nie trzeba było długo czekać, ponieważ tym razem to Andreas Palicka musiał trzykrotnie wyciągać piłkę z siatki. Nafciarze tempa nie zwalniali, wymuszając na przeciwniku błędy które były zamieniane na kolejne kontry. W 40 min. meczu przy stanie 24:21 o czas poprosił Alfred Gislason. Zebrom nie zajęło dużo czasu, aby złapać kontakt z gospodarzami. Co więcej, ponownie najmocniejszą bronią THW Kiel okazała się współpraca z kołowym i po jednym z takich zagrań przyjezdni byli jedną bramkę bliżej do zwycięstwa. Jak się okazało, było to prowadzenie, którego podopieczni Alfreda Gislasona nie oddali już do końcowej syreny.
Orlen Wisła Płock – THW Kiel 29:32 (18:17)
Orlen Wisła: M.Šego, M.Wichary – A.Wiśniewski(5), V.Ghionea(4, 2k), C.Spanne(5), Z.Kwiatkowski, M.Toromanović(2), K.Syprzak(2), P.Chrapkowski, P.Paczkowski, A.Twardo, M.Zołoteńko, B.Kavaš(2), M.Kubisztal(6), N.Eklemović(1), P.Nenadić(2),
THW: A.Palicka – D.Klein(3), C.Sprenger(4), T.Müller, R.Dahmke(2), M.Ahlm(5), P.Wiencek(3), C.Zeitz(5), F.Jicha(10, 4k)
Upomnienia: M.Kubisztal, P.Nenadić – C.Zeitz
Kary: Orlen Wisła 8 min (Z.Kwiatkowski 2 min, M.Kubisztal 2 min, B.Kavaš 2 min, V.Ghionea 2 min) – THW 8 min (R.Dahmke 2 min, M.Ahlm 2 min, C.Zeitz 2 min, F.Jicha 2 min)
Tekst: sprwislaplock.pl
Foto: Paweł Jakubowski / pawi.pl